Gdy usłyszałam
o Jamesie A. Owenie i jego powieściach, od razu wiedziałam, że muszę je zdobyć.
Jednakże to pragnienie bardzo szybko zderzyło się z rzeczywistością, okazało
się bowiem, że książek tych nie ma już w regularnym obiegu i zdobycie ich
będzie nie lada wyzwaniem. Odwiedziłam
chyba każdą internetową księgarnię, serwis Allegro
stał się najprawdopodobniej najczęściej otwieraną stroną w mojej przeglądarce,
jednak serii nie odnalazłam.
Przypadek
sprawił, że cudem weszłam w posiadanie Kronik
Imaginarium Geographica i przekonałam się, że czasami warto polubić jakąś z
wyglądu bezsensowną stronę na Facebooku. Nigdy przecież nie wiadomo, co może w
sobie kryć.
Tu żyją smoki, jak i każda następna
część, przyciąga wzrok niezwykle piękną szatą graficzną, której czasami próżno
szukać w wielu pozycjach fantastyki. Autorem jej jest sam James A. Owen, który
zrobił także ilustracje do każdego rozdziału powieści, można więc rzec, że od
strony graficznej pisarz przygotował książkę w każdym calu. Widzimy statek
przedzierający się przez wzburzone morze oraz smoka, co ma bezpośredni związek
z fabułą powieści, a także pięknie wpompowaną ramkę dla tytułu z mapą w tle.
Gdy patrzy się na Tu żyją smoki, człowiek
nabiera ochoty na jak najszybsze zagłębienie się w treść i poznać historię,
jaka kryje się za tym osobliwym tytułem.