Co roku jeżdżę
nad morze nie tylko po to, by wypocząć oraz popluskać się w Bałtyku, ale też po
to, by kupić mnóstwo powieści po przecenach. Obietnicę raju znalazłam w jednym z namiotów z tanimi książkami i
mimo że okładka z początku nie przyciągnęła uwagi, to ostatecznie dołożyłam ją
do stosiku. Każdy by się skusił na 500 stron za jedyne 5 złotych. Zaczynając
czytać, miałam wobec historii pewne wymagania, a raczej – wyobrażenia. I te
oczekiwania nieco wyminęły się z rzeczywistością.
Kiedy Bóg strącił archanioła Szatana do piekieł, kończąc niebiańską
wojnę, na ziemi zapanował pokój. Do czasu, aż upadłe anioły wzięły pomstę w
Raju. Od tamtej pory ludzkość bierze udział w walce między dobrem a złem, rajem
a apokalipsą - upadek Rzymu, krucjaty, wojny światowe, rozprzestrzenianie się
broni jądrowej, kryzys na Bliskim Wschodzie... Niebiańska wojna nigdy nie
dobiegła końca, zmienił się tylko jej teatr. Przez tysiąclecia Boże anioły
walczyły na ziemi z demonami Szatana, a wszystko po to, by zapobiec
największemu szatańskiemu marzeniu: Apokalipsie.
Muszę przyznać, że nie wiem, co począć z tą
książką. Można powiedzieć, że spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego –
przede wszystkim nieco więcej fantastyki w samej fantastyce. Autor Obietnicy raju skoncentrował się chyba
bardziej na wątku kryminalnym i próbach odkrycia tajemnicy niż na całej
reszcie, co dla mnie było ogromnym minusem przy odbiorze całości. Mimo wszystko
lubię, gdy z kartek historii magia wręcz się wylewa – tutaj mieliśmy jej w
ilości bardzo umiarkowanej. Ale to nie znaczy, że nie umiem docenić autora za
resztę dobrej pracy, którą wykonał.
Książka zawiera
w sobie wiele wątków, które w miarę czytania ładnie łączą się w całość,
wszystko staje się jasne, jednak do momentu finału ogół owiewa delikatna
mgiełka tajemnicy, która nakręca człowieka do dalszego czytania i odkrywania
coraz to nowszych rzeczy w związku z fabułą. Ja osobiście z początku nieco
pogubiłam się na kartach historii, ale to mogła być wina mojego nieuważnego
czytania. Później jednak przekonałam się do całości i jakoś przebrnęłam przez
lekturę.
W Obietnicy raju mamy sporo odwołań do
religii, do innych książek, zwłaszcza do Raju
utraconego Miltona, więc osoby obeznane w temacie z pewnością lepiej
odbiorą całość niż ja. Oprócz tego w tekście znajduje się mnóstwo zwrotów po
łacinie, co mnie osobiście bardzo irytowało, bowiem pod spodem znajdowało się
tłumaczenie, zaś taka budowa wygląda brzydko i chyba sto razy bardziej
wolałabym to mieć po polsku, napisane kursywą lub nieco lepiej skonstruowane,
by ta łacina fajnie wkomponowała się w tekst, a nie przeszkadzała.
Nie uświadczymy
w lekturze wątku miłosnego, za co ja serdecznie dziękowałam autorowi – widać za
to lekką chemię. Nawet po którymś rozdziale po cichu skomentowałam, że widać po
opisach, iż to pisał mężczyzna, a nie kobieta. Widnieją tam po prostu sceny
dobrze uchwycone przez mężczyznę, których kobieta niekoniecznie chciałaby
umieścić w fabule. Mimo wszystko cieszę się, że nie mamy do czynienia z typową
powiastką dla nastolatek, gdzie wszystko kręci się wokół miłości najczęściej
anioła do ludzkiej kobiety.
Autor bardzo
dobrze skonstruował główne postaci. Batty LaLaurie jest mężczyzną doświadczonym
przez życie – widział rzeczy, których normalnie człowiek by nigdy nie ujrzał w
rzeczywistości; stracił żonę, zaczął pić, przez co miał też kłopoty w pracy. Z
kolei agentka Callahan jest osobą twardo stąpającą po ziemi, wierzącą tylko w
to, co zobaczy na własne oczy, toteż nie wierzy w nic, co mówi profesor i w miarę,
jak odkrywają nowe wątki w śledztwie, zaczyna otwierać się na nową prawdę i
świat, który ją otacza. Choć z trudem, powoli dociera do niej, że życie, jakie
do tej pory wiodła, było tylko po części prawdą i na świecie istnieją inne siły
wywierające na ludzi duży wpływ.
Dzięki tym dwóm
sprzecznym postawom mamy w historii niezłą mieszankę wybuchową, bohaterowie
zostają wplątani w wojnę dwóch światów, a ciekawa wizja Zaświatów okiem Roberta
Browne tylko dodaje fabule smaczku. Samo wykreowanie demonów także stoi na
wysokim poziomie, widzimy w nich bowiem zepsucie, żądzę władzy, chęć
zniszczenia istnienia ludzkiego, czyli wszystko to, co je oznacza i sprawia, że
stają się ciekawymi, godnymi przeciwnikami dla naszych bohaterów.
Książka od
początku do końca nie w moim klimacie, lecz mimo to nie żałuję, że straciłam na
nią ponad tydzień czasu. Męczyłam się z nią dosyć długo, ale dzięki temu mogłam
też docenić inne zalety autora i nie skreślać go tylko za to, że magii w jego
historii za wiele nie ma. Mogę pozycję więc z czystym sercem polecić tym,
którzy lubią książki fantasy z nutą kryminału, tajemnicy oraz odwołań do
religii. Jeśli ktoś świetnie się bawił przy Aniołach
i demonach, tutaj odnajdzie swój klimat.
Nie polecam za
to osobom, które kochają książki młodzieżowe o aniołach – nie znajdą w tej
pozycji kilogramów miłości, a zawiłości wątkowe mogą być murem nie do
przeskoczenia. Tutaj trzeba dojrzałej osoby, która po zamknięciu książki
zastanowi się dłużej nad przesłaniem i dopowie sobie zakończenie. Ja, powiedzmy
sobie szczerze, nie dojrzałam jeszcze do głębszej analizy tej pozycji. Wiem
jednak, że za kilka lat postaram się odświeżyć sobie pamięć i raz jeszcze
przebrnąć przez Obietnicę raju.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz